Przepadek pojazdu wartego niemal milion złotych

Podczas rzeszowskich juwenaliów doszło do niecodziennej sytuacji. W strefie VIP w celach marketingowych został wystawiony czerwony mercedes GLC AMG. Nikt z obecnych nie spodziewał się, że ktoś może zechcieć do niego wsiąść i odjechać. Do takiego zdarzenia jednak doszło, a jak podaje portal rzeszow-news.pl, osobą odpowiedzialną za ten czyn jest…kierowniczka salonu, do którego należał pojazd. Niestety na samym prowadzeniu samochodu się nie skończyło. Gwałtowny start doprowadził do zderzenia z ławką, na której siedziało dwóch mężczyzn. Trafili oni do szpitala, a kierowcę odpowiedzialnego za wypadek zbadała policja. Okazało się, że kierowniczka salonu miała we krwi 2,6 promila alkoholu. Już w tym momencie zostało zatrzymane jej prawo jazdy. Możemy spodziewać się również przepadku równowartości pojazdu, gdyż, jak wcześniej wspomniano, nie stanowił on własności kobiety odpowiedzialnej za wypadek.

W powyższej sytuacji sąd ma obowiązek zastosować przepadek pojazdu, gdyż osoba dopuszczająca się przestępstwa miał w organizmie powyżej 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu. Kobieta nie jest jednak właścicielem pojazdu, więc sąd, zgodnie z dyspozycją art. 44b Kodeksu Karnego, jest zobowiązany orzec przepadek jego równowartości. Na jaką sumę będzie musiała się przygotować sprawczyni? Przepisy dotyczące przepadku pojazdu jasno wskazują, że:

Za równowartość pojazdu uznaje się wartość pojazdu określoną w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy - średnią wartość rynkową pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę…

Na konkretną sumę przyjdzie nam poczekać do czasu wydania orzeczenia przez sąd, jednakże już w tym momencie opisana wyżej sytuacja potrafi mocno działać na wyobraźnię. Trzeba przyznać, że akcja marketingowa salonu odniosła spory sukces, gdyż o sprawie jest nadzwyczaj głośno. Trudno jednak powiedzieć, czy taki był zamiar organizatorów.